Przejdź do głównej zawartości

Gotycka golizna, czyli jak jedna rzeźba może namieszać w chronologii



Włochy to kraj, któremu każde inne europejskie państwo może pozazdrościć dziedzictwa architektonicznego mającego swe początki w czasach starożytnych. Spuścizna Rzymu miała i ma stały wpływ na budownictwo włoskie, w końcu renesans jako nowy (choć w zasadzie powtarzający koncepcje antyczne) sposób myślenia o sztuce zrodził się w słonecznej Italii. Nawet tamtejsze zabytki średniowieczne chcąc nie chcąc odwołują się do tradycji państwa rzymskiego i kultury greckiej.

Powszechnie zwykło się zatem zakładać, iż gotyk jako styl architektoniczny nigdy w pełni nie przyjął się we Włoszech.  Sam termin wywodzi się z pogardliwego określenia tej sztuki przez renesansowych artystów z XV wieku. Gotycka (czyli stworzona przez Gotów, a więc barbarzyńska) wizja świata miała być w tej definicji zdegenerowaną i prymitywną wersją sztuki antycznej. Niby wszystko jasne, ale skoro spuścizna starożytnych była wiecznie żywa to jak wytłumaczyć nagłe „odkrycia” ruin antycznych dopiero w XVI wieku. We wcześniejszych latach kompleksy takiej jak Forum Romanum zarastały chwastem, bądź służyły jako źródło materiałów budowlanych. Historia  włoskiej sztuki średniowiecznej o wiele trudniej zatem poddaje się klarownym podziałom, jakie możemy zauważyć chociażby w dziedzictwie francuskim lub niemieckim. Większość budowli, rzeźb lub obrazów stanowi tygiel różnorodnych wzorców i jedynie czas powstania może nam pomóc w przydzieleniu określonego dzieła do okresu romańskiego czy też gotyckiego. Zakończmy jednak nudne dysputy odnośnie podziałów, faz, podfaz i innych akademickich potworków.

Bohaterką niniejszego wpisu jest gotycka rzeźba włoskiego rzeźbiarza, architekta i malarza Giovanniego Pisano określana jako „średniowieczna Wenus Kapitolińska”. Nie jest to figura wolnostojąca, lecz element rozbudowanej kompozycji rzeźbiarskiej, konkretnie ambony z katedry w Pizie mającej kształt ośmiokąta. Ilustruje ona między innymi epizody z życia Chrystusa oraz cnoty teologalne i kardynalne (czyli: wiara, nadzieja, miłość, roztropność, umiarkowanie, męstwo i sprawiedliwość). Owa „Wenus” przynależy do układu rzeźb przedstawiającego cnotę roztropności, przezorności tudzież rozwagi. Bardzo ciekawe jest jej uderzające podobieństwo do marmurowego posągu Wenus Kapitolińskiej, ciekawe gdyż antyczny pierwowzór odkopano niemal trzysta lat po śmierci artysty i to nie w Pizie, lecz Rzymie. Pisano zatem nie miał możliwości oglądania tej rzeźby na żywo. Tej nie, warto jednak pamiętać, że istniało wiele innych wcześniej odkrytych  przykładów sztuki starożytnej, z którą Giovanni miał możliwość obcować i czerpać ewentualne wzorce do naśladowania. 

Antyczny wzorzec - Wenus Kapitolińska - źródło: cro.pl


Rzeźba ta przełamuje dość konsekwentnie przestrzeganą w średniowieczu zasadę nie przedstawiania nagiego ciała ludzkiego oraz unikania pokazywania zmysłowego piękna. To poniekąd odważne posunięcie pokazuje, iż średniowiecze szczególnie w późniejszej fazie nie może być powszechnie uważane za epokę ciemnoty kompletnie odcinającej się od dorobku antycznych społeczeństw. Niepozorna rzeźba w sposób ewidentny zaświadcza nam, że wszelkie podziały chronologiczne stają się sztuczne i nieadekwatne do zastanej rzeczywistości, a wielokrotnie powtarzane stereotypy odnośnie epok historycznych mają się nijak do ich prawdziwego oblicza. Prawda ta objawia się nie tylko w historii sztuki, o czym warto pamiętać.

Nasza średniowieczna piękność to istota z prawej strony - źródło: lib-art.com

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Średniowieczna moda rodem z Krakowa. O butach z których słynęła Polska cała.

Kraków, choć jest miastem pięknym i rozpoznawalnym na całym świecie, nie kojarzy się obecnie z centrum światowej mody ustępując pola takim metropoliom jak Paryż czy Nowy Jork.   A nie zawsze tak było! Cofnijmy się do czasów późnego średniowiecza, kiedy gród Kraka był nie tylko główną atrakcją turystyczną kraju, ale i jego stolicą. W XV-wiecznej Europie furorę wśród szeroko rozumianych sfer wyższych czyniły buty rodem z Polski, które francuskojęzyczni Europejczycy określali mianem poulaines, bądź też szerzej souliers a la poulaine czyli po naszemu „ciżmy na modłę polską”. U nas zwano je boczkorkami. Były to płaskie i płytkie buty sięgające maksymalnie kostki, ich wyróżnikiem jednak były bardzo charakterystyczne, wydłużone noski. Dodatek znacząco wydłużał stopę noszącego oraz utrudniał chód, nie przeszkadzało to jednak coraz bardziej   go wydłużać. Element ten zaczął przenikać również do obuwia ochronnego, o czym świadczą wydłużone późnośredniowieczne sabatony. Przykładem niech

Cebulactwo w przeszłości. Krótka historia cebuli.

Pomysł na poniższy wpis zawdzięczam małżonce, która niczego nieświadoma (A może wręcz odwrotnie – któż zrozumie kobiety?) przyrządziła na obiad zupę cebulową (pyszną, oczywiście). Od dłuższego czasu mam kontakt ze stwierdzeniem „Polaki-Cebulaki”. Funkcjonuje ono zarówno w Internecie, jak i w świecie rzeczywistym.   Określenie to jest zbiorem wszystkiego co w naszym narodzie najgorsze, każde pozbawione choćby odrobiny kultury zachowanie naszych rodaków „zalatuje cebulą”, a pewni ludzie, którzy ewidentnie własnego narodu wręcz nienawidzą zmienili nazwę kraju na „Cebulandia”. Mogę zrozumieć, że źródłem takiego słownictwa jest nieprzyjemny zapach po spożyciu tego warzywa, ale w takim razie czemu nie czepiliśmy się kapusty lub czosnku? Mniej się capi?   „Polaki-Kapuśniaki” brzmi źle? Wbrew stereotypowi nie jemy tej cebuli aż tak dużo, ba, w porównaniu do Libijczyków czy Amerykanów możemy się uważać za cebulowych amatorów. Cebuli przypisujemy ciemną stronę polskości (uznając ją przy oka

Stanisław Staszic a antysemityzm

Stanisław Staszic to postać traktowana jako jeden z filarów polskiego oświecenia, nie bez powodu. Jego publicystyka omawiająca niezbędny program reform dla upadającej Rzeczypospolitej Obojga Narodów pokazuje jego niezwykłą dalekowzroczność polityczną a sztandarowa praca Przestrogi dla Polski bywa w niektórych fragmentach aktualna (niestety) aż po dziś dzień. Coraz częściej jednak uwypuklana jest pewna skaza na śnieżnobiałym portrecie Staszica. Jest nim rzekome zakorzenienie antysemityzmu poprzez jego dzieła w polskiej kulturze. Portret Staszica nieznanego malarza - źródło: Muzeum Stanisława Staszica w Pile Skąd takie zarzuty wobec wybitnego działacza oświeceniowego, jakim niewątpliwie był bohater niniejszego wpisu? Wynikają one z dziełka, jakie Staszic popełnił w 1816 roku. Nosi ono jednoznaczny tytuł O przyczynach szkodliwości Żydów . Dzieło to, o ile można je w ten sposób określić, bywa przez wielu „staszicopiewców” starannie ukrywane, jakby ze wstydem. I niewątpliw