Współpraca z wydawnictwem "Z pierwszej ręki" prowadzonym przez Piotra Gadzinowskiego rozwija się w coraz lepszym kierunku. Owocem tej współpracy są teksty, myślę, że coraz dojrzalsze. Kolejny z nich doczekał się swojej wersji elektronicznej, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak wstawić tutaj link do publikacji. Tym razem opowiemy sobie o Pięciu Prawdach Polaków. Czy są to prawa archaiczne? A może da się je dostosować do dzisiejszego świata? Zapraszam.
Pomysł na poniższy wpis zawdzięczam małżonce, która niczego nieświadoma (A może wręcz odwrotnie – któż zrozumie kobiety?) przyrządziła na obiad zupę cebulową (pyszną, oczywiście). Od dłuższego czasu mam kontakt ze stwierdzeniem „Polaki-Cebulaki”. Funkcjonuje ono zarówno w Internecie, jak i w świecie rzeczywistym. Określenie to jest zbiorem wszystkiego co w naszym narodzie najgorsze, każde pozbawione choćby odrobiny kultury zachowanie naszych rodaków „zalatuje cebulą”, a pewni ludzie, którzy ewidentnie własnego narodu wręcz nienawidzą zmienili nazwę kraju na „Cebulandia”. Mogę zrozumieć, że źródłem takiego słownictwa jest nieprzyjemny zapach po spożyciu tego warzywa, ale w takim razie czemu nie czepiliśmy się kapusty lub czosnku? Mniej się capi? „Polaki-Kapuśniaki” brzmi źle? Wbrew stereotypowi nie jemy tej cebuli aż tak dużo, ba, w porównaniu do Libijczyków czy Amerykanów możemy się uważać za cebulowych amatorów. Cebuli przypisujemy ciemną stronę polskości (uznając ją przy oka
Komentarze
Prześlij komentarz